DRRR!! #01 - #03 - wiara w light-novel przywrócona

Od pewnego czasu staram się nieco poszerzyć swoje mangowe horyzonty i z niemałym zainteresowaniem sięgam po light-novel, czyli powieści skierowane głównie do młodzieży, ilustrowane przez mangowych artystów. Nie mogę się jeszcze pochwalić jakimś tam obcykaniem w tym polu, dotychczas robiłam w sumie podejście do 4 tytułów, z czego połowa zakończyła się porażką.
Dziś jednak opowiem Wam nieco o światełku w tunelu, które nie okazało się pociągiem osobowym, lecz przepisem na kilka udanych jesiennych wieczorów, wszak niestety chłód za oknem nie zawsze zachęca do wyjścia na dwór (czy tam na pole, jak mawiają Krakusy i nie tylko). Opowiem Wam o miejskiej legendzie, wszak gdzie kształtują się społeczności, tam z czasem rodzą się i legendy. Gotowi? To zapnijcie pasy, ruszamy na wycieczkę do Ikebukuro, dzielnicy Tokio. Ponieważ jeszcze nie zdarzyło mi się odwiedzić tego miejsca, zajrzyjmy do niego przez pryzmat "DRRR!!" (czy też "Durarara!!") Ryohgo Narity, powieściowej serii, która w Japonii ukazuje się już niemal 15 lat, na naszym rynku natomiast pojawia się w różnych odstępach od 2016 roku za sprawą wydawnictwa Kotori.

Ikebukuro to gęsto zaludnione i pełne rozrywek miejsce, które z pewnością potrafi zaskoczyć. Nic dziwnego, że Ryugamine Mikado, nastolatek pochodzący z mniejszej miejscowości, czuje się przytłoczony tym ogromem. Chłopak znalazł się tu za namową przyjaciela - Masaomiego Kidy. Wbrew woli rodziców wybrał dalekie od domu liceum Raira, gdzie zamierzał podjąć naukę.
W trakcie spaceru po mieście z kumplem Mikado poznaje wiele ciekawych osobistości, do których należy z pewnością czarnoskóry kucharz rosyjskiego pochodzenia Simon, który nieco komicznie nagania ludzi do restauracji Sushi Rosja, Walkera Yumasaki i Erikę Karisawę, dwójkę otaku prowadzących ze sobą poświrowane rozmowy, brokera informacji Izayę Oriharę, czy najprawdziwszą miejską legendę - mrocznego jeźdźca poruszającego się bezgłośnie na czarnym motocyklu... Tylko jeszcze kim jest ta dziwna dziewczyna z blizną na szyi, z którą zderzył się na mieście..?

Mikado zapewne nie jest jeszcze świadomy, że wkrótce nastaną ciekawe czasy. On i grupka przyjaciół (do której z czasem dołącza małomówna Sonohara Anri) zostaną wplątani w wojnę gangów oraz ich losy splotą się z poszukującą głowy Celty Sturlson, pochodzącym z Irlandii dullahanem, która przybyła do Japonii około dwadzieścia lat przed rozpoczęciem akcji. Obecnie Celty pracuje jako nie do końca legalny kurier i mieszka z Shinrą Kishitanim, szaleńczo w niej zakochanym lekarzu z półświatka.

Nie bez powodu na zdjęciu powyżej widzicie pierwsze trzy tomy serii, w pewnym sensie stanowią one zwartą całość i gdyby autor postanowił skończyć na "trójce", seria może i pozostawiłaby ogromny niedosyt, ale też nie wydawałoby się, że któryś z wątków (poza jednym, który raczej będzie się ciągnął przez dłuższy czas) został zbyt chamsko ucięty. W każdym z woluminów na pierwszy plan wysuwa się jedno z trojga przyjaciół i czytelnik ma możliwość bliższego przyjrzenia się też frakcjom/ gangom z Ikebukuro. W pierwszej książce można bliżej poznać Mikado i przyjrzeć się tajemniczemu gangowi Dolarów, czyli nietypowemu gangowi "Schroedigera", do którego należy wiele osób, ale właściwie nie mają oni żadnych oficjalnych spotkań, czy nie podejmują większych akcji. Ten tom został przerobiony na czterotomową mangę i wydany u nas przez Waneko (pierwsza seria "Durarara!!").
W drugim można nieco dowiedzieć się o Anri Sonoharze, ostrzu Saika i tajemniczym rozpruwaczu, który atakuje przedstawicieli wszystkich grup społecznych, lecz nigdy nie zabija, a ofiary nie pamiętają twarzy sprawcy. Losy Anri również doczekały się komiksowego odpowiednika. Zainteresowanych odsyłam do "Durarara!! Saika" (3 tomy, też wydane przez Waneko).
Trzeci pozwala bliżej przyjrzeć się Masaomiemu i jego związkowi z Żółtymi Szalami, jednemu z kolorowych gangów młodzieżowych w Ikebukuro. Pozwala również poznać dziewczynę, którą Masaomi i tak kocha, mimo że będzie podrywał mnóstwo innych... Komiksomaniakom polecam "Durarara!! Yellow Flag Orchestra", czyli trzytomową mangową adaptację tego tomu, ponownie Waneko.

Powróćmy jednak do książek, dokładnie do ich polskiego wydania. W każdym tomie można znaleźć kolorowy plakat z bohaterami i przypisanym im wypowiedziami oraz kilka mangowych ilustracji w czerni i bieli. Niekiedy wydają się nieczytelne, szarości nazbyt się zlewają, ale zdecydowanie są plusem. Miło czasem popatrzeć na postacie, o których właśnie się czyta.
Co do czytania - miła odmiana po poprzednich moich dwóch porażkach na polu light-novelek. Przy "DRRR!!" naprawdę dobrze się spędza czas. Akcja pędzi jak szalona i bywają momenty przestoju, czy powtarzanie niektórych zagadnień (historia i motywacja Celty), ale jest to do przeżycia. Muszę też przyznać, że redakcja się postarała. Wyłapałam pojedyncze potknięcia i sformułowania, które trochę się gryzły, ale nie jakoś tak wiele, by zaraz z pianą na ustach kopię kruszyć. Obecnie kompletuję "Durararę!!", ale przyznam, że jeśli miałabym ryzykować z jakimiś tytułami LN ze sprawdzonych przeze mnie wydawnictw mangowych, w ciemno brałabym najszybciej z Kotori (a z racji, że wychowałam się na anime "Tsukihime", to chyba pewną trylogię od nich zakupię).

Obecnie na rynku w języku polskim dostępne jest dziesięć z trzynastu tomów pierwszej serii powieściowej tego pokręconego urban-fantasy i jako fan nurtu trzymam kciuki, że z czasem uda mi się w rodzimym języku przeczytać także drugą serię, o ile poziom nie spadnie na łeb, na szyję. Tymczasem lecę, bo rano zaczęłam tom 4, a poza tym pewna lisia ilustracja do magazynu sama się nie zrobi.

Trzymajcie się ciepło i pochwalcie się, czy znacie "DRRR!!"? A może polecicie mi jakieś fajne LN bez motywu gracza, który się wylogować nie może? Bawcie się dobrze i korzystajcie z niedzieli.


Komentarze