Jakiś czas temu, dzięki uprzejmości Autora, otrzymałam
możliwość lektury debiutu pana Bogumiła Wójcika: „Kraju za morzem”, wydanego w
listopadzie zeszłego roku pod szyldem Pewnego Wydawnictwa. W trakcie lektury
nie mogłam pozbyć się wrażenia, że obcuję z czymś, co jest dopiero wstępem do
dłuższej opowieści i że autor nie powiedział w tym temacie ostatniego słowa. Z
tego, co słyszałam na zapisie jednego ze spotkań (Ostrołęka), pan Bogumił
planuje już dalsze losy swoich bohaterów.
Powróćmy do treści książki: do walki z niewiernymi rusza
kwiat europejskiego rycerstwa. Na tereny działań wojennych ruszają również nasi
rodacy: Władysław Wygnaniec, Bolesław Wysoki i Henryk Sandomierski.
Jednak ci, którzy od jakiegoś czasu przebywają w Outremer (z
franc. Kraj za morzem), też mają wesoło. Miejscowi władcy nie chcą i nie
potrafią dojść do porozumienia, przez co zagrażają im plemiona islamskie.
Turecki czambuł (specjalnie wydzielony oddział mający na
celu wprowadzenie dezorientacji na terytorium wroga) pędzi swój jasyr (grupę
jeńców) ku rzece Orontes. By przyspieszyć marsz, zaczynają wyrzynać słabszych
brańców.
Śladem porywaczy podąża grupa zbrojnych z templariuszem
Tybaldem de Rideau i bajlifem Rogerem z Akwitanii, prowadzonych przez maronitę
(chrześcijanina obrządku wchodniego) Jakuba. Mężczyźni poszukują uprowadzonej
przez plemiona islamskie Adeli de Montfort, Frankijki wysokiego rodu. Panowie
nie spodziewają się jeszcze, w co mimowolnie się wplątali.
Książka „Kraj za Morzem” zabiera czytelnika do odległych
egzotycznych krain i bezlitośnie, bez żadnego ostrzeżenia wrzuca w sam środek
akcji. Czasy historyczne, bo działo się dużo i szybko, że tak pozwolę sobie
Andrzeja Sapkowskiego z prologu „Narrenturmu” sparafrazować. Są damy w opresji
(twarde, charakterne babki, które po prostu przerastała czasem sytuacja), są
bitwy, jest mnóstwo wyrazistych charakterów. Jest to, co lubią tygryski. Nawet
wątek romantyczny się zdarzy, choć na szczęście nie jest opisywany w sposób nachalny
i pretensjonalny. Nie poradzę, że z założenia nie lubię romansów jako głównej siły
napędowej fabuły. Wy możecie lubić, nie zabraniam.
Na kartach powieści przeplatają się losy postaci
historycznych i bohaterów fikcyjnych. Sam autor przyznał w trakcie przywołanego
już spotkania w Ostrołęce, że tworzył osobowości, które mogły w tamtym czasie
funkcjonować. I to działa, podobnie jak u wielu pisarzy tworzących powieści
historyczne.
Wspomniałam postacie historyczne, ale nie mogę pozbyć się poczucia,
że pan Wójcik albo zawodowo zajmuje się historią, albo ta dziedzina jest po
prostu jego konikiem. Strony „Kraju za morzem” ubogaca mnogość przypisów
odautorskich i bynajmniej nie są to objaśnienia spraw trywialnych, lecz
terminów, których czytelnik może po prostu nie kojarzyć. Sama byłam pod ogromnym
wrażeniem wiedzy, jaką trzeba mieć i jaki research wykonać, by to wszystko
grało. By realia Krucjat okazały się czymś interesującym, a nie kolejnym
klepaniem teorii.
Coś mi jednak nie do końca stykało w warstwie stylistycznej –
odniosłam wrażenie, że autor posługuje się zbyt długimi zdaniami, nie
wykorzystując potencjału tych krótszych. Zdań tych brakowało mi głównie w
scenach dynamicznych. Podejrzewam, że na etapie redakcji byłoby można wiele
sekwencji delikatnie przerobić, by umożliwić jeszcze lepsze wczucie się w
czytane akapity.
Poza tym zauważyłam kilka
drobnych chochlików niewyłapanych przez korektę: chociażby początek zdania z
małej litery.
Podsumowując: „Kraj za morzem”
to obiecujący debiut. Na tle książek innych autorów zaczynających swoją
przygodę z pisaniem, tekst pana Wójcika wypada naprawdę dobrze. Czasem żałuję,
że na takie książki nie trafiłam przed maturą z historii – z pewnością wtedy
ten egzamin poszedłby mi o wiele lepiej, bo złapałabym bakcyla i traktowałabym
bohaterów jako postaci z krwi i kości, żyjące w konkretnej rzeczywistości, a
nie puste nazwiska z dopisanymi datami. Dlatego też, jeśli lubicie przygodę i
historię lub po prostu chcecie się przenieść do ciekawego, egzotycznego świata,
dajcie tej książce szansę.
Kraj za morzem
Autor: Bogumił Wójcik
Wydawnictwo: Pewne
Wydawnictwo
Liczba stron: 362
Cena okładkowa:
Moja ocena: 7/10
Za możliwość lektury dziękuję
Autorowi.
Komentarze
Prześlij komentarz