Miłość, która się nie zaczyna - czyli o pragnieniu


 

Maj syrenkami stoi. Na przykład na Instagramie pojawiają się bardzo ciekawe grafiki pod hasztagiem #mermay – dzięki temu można poznać wielu wspaniałych i wartych uwagi artystów z całego świata. Maj to również miesiąc targowy, przynajmniej dla syrenkowego miasta. W połowie miesiąca na Stadionie Narodowym odbyły się Targi Książki Vivelo, gdzie udało mi się złapać kilka wartościowych tytułów, a tydzień później Międzynarodowe Targi Książki kusiły programem towarzyszącego im festiwalu Komiksowa Warszawa. Jak to mówią, „jestem słabą kobietą” i temu kuszeniu uległam. Dzięki temu przyniosłam do domu przecudowną „Kobietę udon” (zachwyty wyrażę kiedy indziej) i zeszytowe wydanie nowelki „Miłość, która się nie zaczyna” autorstwa japońskiej artystki Maki Satoh, ukrywającej się pod pseudonimem est em. Pozwólcie, że o tym drugim tytule Wam nieco opowiem.

 

Obiecywałam sobie, że nie będzie już o Małej Syrence, ale ten jeden raz jeszcze się złamię, bo fabuła komiksu nawiązuje do tej klasycznej baśni. Oczywiście, opowieść płynie swoim torem, jednak ciężko nie zauważyć punktów stycznych. Młody i niepokorny syreni książę wypuścił się w okolice wzgórz, gdzie ujrzał młodego galopującego centaura. Jego obecność również nie uszła uwadze parzystokopytnego. Na obu ta ulotna chwila zrobiła ogromne wrażenie. Tak wielkie, że niepomni na słowa swych sług, zapragnęli móc robić to, co ten drugi. Człowiek-ryba marzył o tym, by móc biec przed siebie, natomiast centaur pragnął przemierzać morskie głębiny. Każdy udał się zatem do żyjącej niedaleko niego wiedźmy, by te spełniły życzenia młodzieńców. Do czego doprowadzą czary kobiet? Nie chcę za wiele zdradzać. Szczególnie, że jest to historia, którą czyta się kilka minut.

 


Komiks „Miłość, która się nie zaczyna” urzekł mnie swoim baśniowym klimatem. Jeśli widzicie czasem w sieci moje posty, mogliście się przekonać, że uwielbiam retellingi opowieści, które poznałam we wczesnych latach dziecięcych. Wgłębiając się w fabułę tej nowelki bawiłam się naprawdę cudownie. Uśmiechałam się pod nosem, gdy pojawiały się nawiązania do doskonale mi znanej opowieści z kart książki Andersena. I cieszyłam się także, gdy historia skręcała w zupełnie innym kierunku, który chyba przewrotnie można określić porzekadłem „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”.
Akcja komiksu toczy się w bliżej nieokreślonym miejscu i czasie – czytelnik dowiaduje się jedynie, że są to czasy zamierzchłe. Również bezimienni bohaterowie nazywani są wyłącznie książętami (wobec jednego z nich sługa użył także słowa „panicz”). Gdyby którykolwiek z nich miał imię, opowieść straciłaby swój uniwersalny charakter.

Całość pozostawia jednak pewien niedosyt. Owszem, otwarte zakończenie (tylko na taką „psuję” sobie pozwolę) daje szerokie pole wyobraźni, ale chciałabym dowiedzieć się, jakie losy zaserwowałaby bohaterom autorka. Czy po goryczy i wygaśnięciu początkowej fascynacji bohaterowie zbudowaliby trwałą relację? A może ich drogi by się rozeszły? A może jednak odnaleźliby sposób, by powrócić do stanu początkowego? Teoretycznie spoilerem może wydawać się tytuł. I weź tu przypisz komiks do nurtu „boys’ love”. No, tak do końca się nie da.

 

Twórczość est em poznałam dopiero za pośrednictwem publikacji wydawnictwa Hanami. Zdarza mi się czasem sięgać po wydawane przez nich komiksy z nurtu josei (mangi dla dorosłych kobiet, poruszające problematykę ich życia) i w większości przypadków czuję się ukontentowana. Z początku ciężko było mi się przestawić na dość specyficzny styl rysowania, w większości przypadków pozbawiony wielkich oczu (do czego się przyzwyczaiłam jako dziecię wychowywane na początku lat dwutysięcznych), ale z czasem się to udało.

 


„Miłość, która się nie zaczyna” jest bezpłatną publikacją powstałą na potrzeby festiwalu Komiksowa Warszawa i wtedy właśnie można było ją pozyskać jako gratis przy zakupach na stoisku wydawnictwa Hanami. Czy teraz jeszcze możecie ją złapać? Nie wiem, pytajcie u wydawcy lub zorientujcie się, czy wśród znajomych jest ktoś, kto komiks posiada i udostępni Wam do przeczytania. Bo zdecydowanie jest to ciekawostka dla fanów (nie tylko) komiksowych syrenek.

 

Miłość, która się nie zaczyna

 

Autorka: est em

Wydawnictwo: Hanami

Data wydania: maj 2024

Cena okładkowa: brak, darmowa publikacja festiwalowa

Moja ocena: 7/10



Komentarze