Gdy pierwszy raz sięgałam po „O psie, który strzegł gwiazd”
byłam na świeżo po pożegnaniu mojej walniętej, acz kochanej kundelki Tory.
Siedziałam wówczas nad tą mangą, a łzy cisnęły się do oczu same. Płynęły i nie
chciały przestać. Wówczas ta opowieść pomogła mi na swój sposób pogodzić się ze
stratą szalonego zwierzaka i poukładać w głowie kilka kwestii. Dzisiaj, niemal
siedem miesięcy po tych wydarzeniach, postanowiłam do tej opowieści wrócić. Z
pełną świadomością, że odbiór komiksu autorstwa Takashiego Murakamiego będzie zupełnie
inny. Bo świat się zmienił: owczarka Torina gania teraz jego przybrane, pięciomiesięczne
kundelkowe dziecko. Opowieść jednak trwa. Pozwólcie, że wprowadzę Was w ten
świat. Witajcie wśród psów, które strzegą gwiazd. To zwierzęta, o których mówi
się, że grzeszą nadmierną ambicją, bo patrzą na coś, czego nigdy nie dosięgną.
Ale czy na pewno?
Nieopodal polnej drogi policja znajduje leżące w opuszczonym
samochodzie zwłoki mężczyzny w stanie rozkładu. W jego nogach odnaleziono
również psa. Jednak stan ciała zwierzęcia wskazuje na to, że odeszło jakiś czas
po właścicielu…
Kilka lat wcześniej życie małego białego kundelka miało się
odmienić. Z pudełka wyjęła go dziewczynka i zabrała do domu. Tam oczekiwał na
werdykt ojca rodziny: czy może zostać, czy dziewczynka będzie musiała odnieść
psiaka tam, gdzie go znalazła. Szczeniaczek został niefortunnie zamknięty w
szufladzie, gdzie odnalazł go zaskoczony ojciec. Szczeniak z przerażenia ugryzł
mężczyznę w twarz. Jednak Happy, bo tak został nazwany piesek, miał już
pozostać przy rodzinie. Głaskany przez dziewczynkę, karmiony przez kobietę,
wyprowadzany przez mężczyznę. Mijały lata, a idylla zaczęła się psuć. Mężczyzna
przez chorobę stracił pracę, córka weszła w okres nastoletniego buntu a żona zażądała
rozwodu. Pozostawiony po podziale majątku dobytek mężczyzna postanowił spakować
w samochód i zabrać psiaka do miasta swojego pochodzenia. W trakcie spotkali małego
złodziejaszka, który pragnie dostać się na Hokkaido, gdzie podobno mieszka jego
dziadek. Czy uda się przetransportować tam chłopca?
Czasy obecne. Okutsu, pracownik socjalny z miasteczka
położonego nieopodal miejsca odkrycia zwłok, musi dokonać identyfikacji tajemniczego
denata. Ma utrudnione zadanie: przy mężczyźnie nie zostało nic, co mogłoby
pomóc w ustaleniu tożsamości. W trakcie wyprawy na miejsce śmierci NN młody
mężczyzna wspomina czasy dzieciństwa. Był wychowywany przez dziadków, a rozkochana
w słonecznikach babcia zmarła, gdy wnuczek był jeszcze dzieckiem. Dziadkowie
podarowali chłopcu także ciemnego pieska. Chłopiec przestał się interesować
zwierzakiem, lecz ten nadal zabiegał o uwagę. Kochał swojego pana
bezgranicznie, a ten nie miał czasu. Z biegiem lat dorastający właściciel rzadko
zaglądał do budy psiaka. Dopiero w ostatnim momencie życia zwierzaka, gdy
mężczyzna rzucił mu piłkę, dostrzegł w oczach psa prawdziwe szczęście.
Teraz jednak jedzie do miasta, by sprawdzić pokwitowanie z komisu, jedyny
pozostały po tajemniczym mężczyźnie ślad.
Okazuje się jednak, że kilka lat temu nie tylko Happy znajdował
się w pudełku, skąd zabrała go dziewczynka. Był tam jeszcze jeden piesek, z obolałym
brzuszkiem, na granicy życia i śmierci. Zabrała go ze sobą zrzędliwa staruszka.
Ona sama twierdziła, że sama też lada moment wybierze się na tamten świat, więc
małe, żałośnie wyglądające spojrzenie będzie do niej pasowało. Szczeniak
wyglądał tak źle, że ulitował się nad nim nawet właściciel domu, gdzie mieszkanie
wynajmowała kobieta. Z czasem szczeniak zaczął nabierać sił i wnosić do życia
zrzędliwej staruszki trochę światła.
Los połączył małego złodziejaszka i mopsa. Chłopczyk od
najmłodszych lat był zaniedbywany przez matkę. Gdy ta wychodziła na miasto
randkować, on pozostawał przed telewizorem i żywił się śmieciowym jedzeniem. Gdy
któregoś razu uciekł z mieszkania, sprawą jego warunków bytowych zainteresowała
się opieka społeczna. Rozwścieczona matka wywlekła się z chłopcem do jednego z
kochanków, jednak tam dziecko okazało się zbędne. Zupełnie jak mopsik w sklepie
zoologicznym: ciągle pomijany przez kupujących, zachwyconych malutkimi i
słodkimi szczeniaczkami, a nie dorastającym pieskiem. Po dwóch latach psiak
miał zostać poddany eutanazji, co według jednego z pracowników jest standardową
procedurą. Młoda dziewczyna, również pracownica, postanowiła jednak jeszcze
walczyć o los niechcianego zwierzaka poprzez próby rozreklamowania jego atutów.
Na nic. Jednak w przeddzień odebrania życia zwierzakowi, mopsik został
ukradziony na oczach osłupiałych, lecz niereagujących pracowników. Chłopiec i
pies mają wyruszyć na Hokkaido, do dziadka…
Wydawało mi się, że po tych siedmiu miesiącach takie emocjonalne
imadło jak ja przeczyta ową mangę na spokojnie. Dalej pod wpływem emocji, lecz
bez płynących łez. Nie dało się. Jestem wrażliwa na los zwierzaków i ogromnie uderzają
we mnie opowieści, w których czworonogowi dzieje się krzywda. I znowu musiałam
sięgać po chusteczki. Bo powróciłam do opowieści ogromnie smutnej, lecz opowiadającej
wiele o ludziach, ukazanych z punktu widzenia psiaków. Czy wypadamy w ich
oczach korzystnie? Nie zawsze, ale ogromnie w nas wierzą.
„O psie, który strzegł gwiazd” to jeden z dwóch psich
tytułów autorstwa Takashiego Murakamiego, jakie są dostępne na polskim rynku. Omawiany
jest ostro wbijającym się w duszę dramatem, pełnym trudnych historii psiaków i
ludzi z nimi powiązanych. To emocjonalny roller-coaster, który kryje się za
pogodną okładką przedstawiającą psiaka w polu słoneczników. Drugi, „Kota, do
nogi!”, jest natomiast pogodną opowieścią o tym, jak w domu mangaki (rysownika
mang) pojawił się tytułowy psiak o imieniu Kota. O tym tytule też Wam kiedyś
opowiem, natomiast „O psie, który strzegł gwiazd” polecam ogromnie i złotymi
zgłoskami wpisuję na listę najlepszych mang, jakie w życiu przeczytałam.
Majstersztyk.
O psie, który strzegł gwiazd
Autor: Takashi Murakami
Wydawnictwo: Kotori
Data wydania: kwiecień 2022
Cena okładkowa: 39,90
Moja ocena: 10/10
Komentarze
Prześlij komentarz